top of page

"Gdy zakwitnÄ… poziomki"

Fragment 1 - Tajemnica

"Przez kolejne dni nabieram wprawy we wbijaniu igieÅ‚, nie trzÄ™sÄ… mi siÄ™ już rÄ™ce. CzujÄ™ siÄ™ jednak coraz gorzej, mój organizm zaczyna odmawiać posÅ‚uszeÅ„stwa. Mam wrażenie, że wypeÅ‚nia mnie woda. Po dwóch tygodniach wyglÄ…dam, jakbym utyÅ‚a z dziesięć kilo, jestem caÅ‚a spuchniÄ™ta. W pracy dziwnie siÄ™ na mnie patrzÄ…, a Alina wzywa mnie do swojego gabinetu.

– Karolina, czy jest coÅ›, o czym chciaÅ‚abyÅ› mi powiedzieć?

Nie bardzo wiem, o co jej chodzi. PrzelatujÄ™ w myÅ›lach swoje ostatnie projekty i zastanawiam siÄ™, który z nich mogÅ‚am spieprzyć. Może nie byÅ‚am miÅ‚a dla jakiegoÅ› klienta? To caÅ‚kiem prawdopodobne, bo warczÄ™ ostatnio na wszystkich i nie jestem w stanie nad tym zapanować. Generalnie mam ciÄ…gÅ‚Ä… huÅ›tawkÄ™ nastrojów, co jest do mnie kompletnie niepodobne. RobiÄ™ wielkie oczy, wiÄ™c Alina zadaje mi pytanie wprost.

– Czy jesteÅ› w ciąży? Lepiej, żebym o tym wiedziaÅ‚a, Å‚atwiej mi bÄ™dzie rozplanować pracÄ™.

StojÄ™ przed niÄ… z gÅ‚upiÄ… minÄ…. Nie zdawaÅ‚am sobie sprawy, że mój brzuch jest aż tak duży. Nagle robi mi siÄ™ potwornie przykro, że nie mogÄ™ potwierdzić jej podejrzeÅ„. Zaczyna drgać mi broda, a w oczach pojawiajÄ… siÄ™ Å‚zy.

– Karolina, czy wszystko w porzÄ…dku? – pyta wyraźnie zakÅ‚opotana.

WpatrujÄ™ siÄ™ w swoje dÅ‚onie, też trochÄ™ opuchniÄ™te, i ni stÄ…d, ni zowÄ…d wybucham szlochem. Nie, kuźwa, nic nie jest w porzÄ…dku. SzpikujÄ™ swój brzuch pieprzonymi hormonami, bo moje jajeczka nie chcÄ… bez tego funkcjonować. TracÄ™ nad sobÄ… kontrolÄ™ i mam poczÄ…tki depresji. Wybiegam z gabinetu Aliny i zamykam siÄ™ w toalecie. Przez nastÄ™pne póÅ‚ godziny siedzÄ™ na kiblu, wycieram nos na caÅ‚e biuro i zupeÅ‚nie siÄ™ rozklejam. Kiedy w koÅ„cu dochodzÄ™ do siebie, sama nie wiem jakim cudem, wlokÄ™ siÄ™ z powrotem do pokoju szefowej. Znów Å‚amie mi siÄ™ gÅ‚os, wiÄ™c żeby jak najszybciej zakoÅ„czyć tÄ™ żenadÄ™, mówiÄ™ jej wprost, co jest grane. Alina wyciÄ…ga z szufl ady paczkÄ™ chusteczek i mi jÄ… wrÄ™cza. Potem otacza mnie ramieniem, trochÄ™ po matczynemu, i zapewnia, że wszystko bÄ™dzie dobrze. Na jej miejscu też bym tak mówiÅ‚a. Ale ja nie jestem na jej miejscu ani ona nie jest na moim i ponieważ mamy inne priorytety, wlokÄ™ siÄ™ do mojego pokoju, gdzie wciąż czeka na mnie kilka niecierpiÄ…cych zwÅ‚oki zadaÅ„.

Gdy wchodzÄ™ do biura nastÄ™pnego dnia, strzÄ…sajÄ…c z wÅ‚osów pÅ‚atki Å›niegu, mam wrażenie, że wszyscy siÄ™ na mnie gapiÄ…. Pewnie sÅ‚yszeli o moim cudownym popisie u szefowej. Przemykam szybko do swojego biurka i już mam usiąść, gdy zauważam, że do ekranu komputera przyklejona jest żóÅ‚ta karteczka. Widnieje na niej odrÄ™czny napis: „Wszystko siÄ™ zmieni, gdy zakwitnÄ… poziomki”.

Co to? KtoÅ› robi sobie ze mnie żarty, czy próbuje wieszczyć? RozglÄ…dam siÄ™ po pokoju, ale moi wspóÅ‚pracownicy wyglÄ…dajÄ… na bardzo zajÄ™tych swojÄ… pracÄ…. Przez chwilÄ™ wydaje mi siÄ™, że tylko Jula zerka na mnie spod dÅ‚ugich rzÄ™s, a na jej Å‚adnej buzi bÅ‚Ä…dzi nieÅ›miaÅ‚y uÅ›miech. "

 

 

 

bottom of page